Komentarze: 16
.....musialam chyba do tego wszystkiego dorosnac....
dopuscic ta mysl do siebie, nie tlamsic tego,
nie zabijac jej w zarodku......
chcialam to skonczyc, mialo byc mi lzej,
tak wiem-
typowe egoistyczne myslenie..
az wstyd sie do tego przyznawac....
balam sie tego uczucia, ale chyba najbardziej tego,
ze ja ---taka Zlosnica,
moze doprowadzic sie do takiego stanu !!
przeciez to nie dopuszczalne !!
a jednak nawet zlosnice sie zakochuja :/
tak, przyznaje, Rzym to byla tylko taka forma ucieczki,
od czego? od Kogo?
od Niego,
naszych klotni, przykrosci ktore sobie wypisujemy..
a przeciez wcale tak nie myslimy, te wszystkie niedomowienia,
opatrznie zrozumiane slowa sa jak gwozdzie..
a kazdy taki gwozc robi wielka dziure w sercu ;(
i ta odleglosc.......;(....wwwwrrrrrrrr...
kiedys balam sie uzewnetrzniac moje uczucia,
balam sie o nich mowic glosno...
wiesz...Ty mnie tego nauczyles...:)
a ja Ciebie nauczylam jak je kryc by nie zostac zranionym ;/
nie potrafie sie gniewac na Ciebie, nie potrafie miec Ci za zle,
ze tak jest a nie inaczej, ze inaczej odbierasz to wszystko...
przeciez nie wystawie kawy na lawe..
i na dodatek ta moja zlosliwosc, i duma........yyyyyyyy...
staram sie chowac je gleboko w kieszen, gdy z Toba rozmawiam...
jak czesto mi to nie wychodzi..On tylko jeden wie..
mowisz, ze Cie ranie, masz racje, czuje to wszytsko,
ale ja sie tylko boje kolejnego rozczarowania...
i ta przerazliwa mysl ktora ciagle nawiedza mnie,
ze Cie trace, jak juz nie starcilam ;(
a ja tylko Cie tak naprawde kocham,
calym moim zimnym sercem..;(
jak je wogole mam ......;/
ale sie rozczulilam....
jednak jestem jeszcze zdolna do jakis wiekszych uczuc...