Komentarze: 44
Moze Ty wiesz jaki kolor zakrywa milosc ?
Moze Ty wiesz jaki kolor zakrywa milosc ?
...tak jest, że ranimy tych, którzy są dla nas całym naszym światem, a mamy więcej serca dla całkiem obcych, czy mniej ważnych?
" Motyl chciał sobie wybrać piękną żonę, więc naturalnie zwrócił się do kwiatów. W ogrodzie było ich pełno. Spojrzał ciekawym wzrokiemi zauważył zaraz, iż każdy stoi na łodyżce skromnie i prosto jak młoda panienka. Wszystjkie zresztą były ładne i podobały mu się, więc wybór był trudny. Co tu zrobić?
Nie lubił sie zastanawiać i rozważać długo. To takie nudne! Uciekał zawsze od wszystkiego, co było podobne do pracy i teraz postanowił się kimś wyręczyć.
Udał się do Margerytki, która jest dobrą wróżbą, złożył pocałunek na każdym płatku jej białej korony, bo z natury był czuły i serdeczny, a potem przemówił: - Najdroższa, najmądrzejsza pani Margerytko, wiem, że nikt nie dorówna ci w mądrości, że umiesz przepoiwdać przyszłośc. Bądź więc taka dobra i powiedz mi, który kwiatek mam wziaść za żonę? Nie chciałbym sie oświadczyć nadaremnie. Ty wiesz, który mnie kocha, więc za twoja radą pójde bez namysłu.
Ale Margaretka nic mu nie odpowiedziała. Była obrażona, że ją nazwał 'panią', gdy tymczasem należała do młodych panienke. Przy czym starsze całuje się w płatki korony, na znak uszanowaniam ale postępować tak z panienkami jest nieprzyzwoicie. Totez nie odpwiedziała. Motyl zapytał raz, drugi, trzeci- na próżno. Bardzo go to zdziwiło, ale bał się nudów i kazania, więc odleciał nie przepraszając. Sam sobie da radę!
Był to piękny dzień wiosny. Bieluchne konwalie i śliczne dzwonki tylko co sie rozwinęłu. Motyl przypatrywał sie im z każdej strony. - Bardzo ładne, śliczne!- mówił do siebie. -Jasen i niewinne, ale..podlotki, pensjonarki. Wolałbym cos poważniejszego. Lilie wabiły go czystym kielichem, ale były za duże i trochę za sztywne. Fiołki- niepozorne i sentymentalne. Kwait lipy- pospolity i bezbarwny. Kwait jabłoni jest piekny, ale bardzo nie trawły. Dziś jest, jutro go nie ma, lada wietrzyk go zdmuchnie. Groszek to co innego- bardzo miłe kwaitki! Takie młode gosposie, a jednakże pełne wdzięku. Powab i cnota razem, nic lepszego sie nie znajdzie. Postanowił sie oświadczyć. Wtem tuz koło wybranego kwiatka, na zielonym strączku spostrzegł jakieś płatki pokurczone, żółte. Na płocie piął się powój, ale piękne kwaity tylko przez kilka godzin w ciągu dnia stały otwarte, a potem skręcały się jak sznureczki. Zresztą dokoła pełno różnych kwiatów, lecz wybór trudny: każdemu można coś zarzucić!
Upłyneła wiosna, kończyło się lato, motyl nie wybrał sobie dotąd żony. Jesień w nowe barwy przybrała ogrody, otworzyła nowe pączki, kwaity okazałe, nie lękające się wiatru i chłodu. Lecz nie miały zapachu. A motyl teraz właśnie przedkładał nad wszystko przyjemny zapach- on mu przypominał wiosnę. Asrty i georgienie były piekne, ale nie miały w sobie uroku młodości ani rozkosznej woni. Wtem postanowił się zwrócić do mięty, która rosła nisko przy ziemi. Nie miała ona kwiatów, ale sama była kwaitem pachnącym. Jakiż najpięlniejszy kwait równać się z nią może? - Tę wybiorę- postanowił motyl. Zbliżył się i oświadczył jej swoje zamiary. Ale mięta stała sztywna, niewzruszona, długo milczała, w końcu rzekła: - Chcesz przyjaźni, to dobrze. Ale na tym koniec. Jestem stara, ty także, po co mamy z siebie robić pośmiewisko? W nasyzm wieku przyjaźń wystarczy! I tak został motyl na koszu i nie znalazł żony. Sam sobie winnien. Po co wybierał tak długo?
Nadeszły zimna, deszcze, ani sposób pokazać się w letniej sukni. Na szczęście motyl dostał się przypadkiem do ciepłego pokoju, gdzie było jak w lecie. Tutaj żyć można! Rozprostował skrzydła i podleciał w górę, prosto do okna. Ale dzieci pochwyciły go natychmaist, obejrzały na wszystkie strony z podziwem i uznaniem, a nasępnie przekuły szpileczką i umieściły w pudełku między innymi okazami.- No teraz siedzę jak kwait na łodyżce- rzekł do siebie. -Nie jest to bardzo przyjemne, ale przypomina stan małżeński. Kto sie ożeni, musi także osiąść na jednym miejscu.- I tym się pocieszał. -Nieszczególna pociechac- zauważyły złośliwe rośliny doniczkowe. Motyl jednak nie zważał na nie. Za wiele przebywały z ludźmi i to im przewróciło w głowie."
Czy My często nie zachowujemy się jak ten lekkomyślny motyl...? Szukamy szczęscia, a w rzeczywistości mamy je na wyciągnięcie ręki..?!
Ja: Mhm..
'81: Hej aniołku!obudziłem?
Ja: Jezu...
'81: Aniołku tyle razy ci tłumaczyłem, że nie jestem Jezus, tylko R.
Ja: Która godzina?
'81: Widze, że robie za Twoją zegarynke,hehe. Martinko już 5:20.
Ja: No właśnie Placku!! 5:20!! Ty do mnie dźwonisz o 5:20!! Czy to do Ciebie trafia?
No tak o tej porze to jeszcze nie dźwoniłeś! Była już 1:45, 2:13, 3..,4..!
A może Wy na tym śląsku jakoś inaczej czasowo stoicie?w tył albo w przód przesunięci jesteście?!
Bo z tym rozumieniem terminów, pojęć, to już wiem, że jest inaczej!
Ja mówie w prawo, a Wy rozumiecie w lewo!
Nie mam do Ciebie sily- wysiadam...
'81: Aniołku, nie wiem czy Ci mówiłem, ale cię uwielbiam!
Ja: Tysiące razy ! wymysliłbyś coś nowego,phi. No tak typowy ślązak!
Chyba musze sobie kupić "Rozmówki śląskie", bo jestem rozumiana na opak!
Ciesze się, że dźwonisz, ale nie o tej porze! Możemy przejść do sedna?
Hmmm..?O co chodzi? Coś się stało?
'81: W zasadzie to nic, ..chciałem cię usłyszeć...
Ja: Daruj sobie!! Naciągam Cię na koszty, nie chce tego...
'81: Kupiłem sobie nową karte na Ciebie..Chciałem Ci powiedzieć, że
nie podchodze do logiki, i nie ide na poprawke z niemca ...
Ja: Żartujesz !!!!!!! Powiedź, że żartujesz!
'81: Nie...
Ja: Czemu? Przeciez masz takie predyspozycje? takie możliwości?!
'81: Wyjaśnie ci wszystko 24, 25, 26..., ok?
Ja: A co jest 24, 25, 26? Przecież nie będe w Kielcach!?
'81: Ale ja będe w Belku..
Ja: yyy
'81: Jesteś? Czy zasnęłaś?
Ja: Zasnęłam..wiesz co, zadźwoń o normalnej porze, bo ja nigdy nie moge sobie przypomnieć
czy to był sen, czy Ty naprawde dźwoniłeś, ok? i nie pamiętam naszych rozmów...
'81: Ok, zadźwonie...przepraszam..idź spać Marti..
Ja: Nie gniewam się..słodkich snów..
'81: Dobranoc..moja słodka Marti...
tym razem pamiętam, każde słowo...
Niesamowia rozmowa 5latka z 4latką
na mój temat !!
ONA: Ciociu jak będzisz się tak smucić,
to będziesz mieć na buzi zmarszczki ! ONA: i nikt nie będzie się chciał z Tobą ożenić... !!!!! ON: ..no nie przesadzaj Paula !!
..może jakiś ślepy..
Ładną przyszłość przepowiedziały mi dzieciaki :/
Chyba pójde kupić sobie jakiś krem
na zmarszczki ;)
Ide dziś na komedie,
tzn. na zebranie do mojego Brata,
akcja dzieje sie w moim starym LO, a
w głównej i jedynej roli wystąpi moja
matematyca :D.
Już się nie moge doczekać Jej miny,
sesese :D
Orzełek dostał jednak tą dziekanke :(
zostaje w WB na rok czasu, jejciu
..nie wiedziałam,
że będe tak tęsknić za Kumplem z roku :/
dobrze, że są jeszcze sms'y, internet,
i tanie połączenia WB
z Polską..to na razie nam pozostaje..:(